2017-06-22

Początek lata

Początek lata

Pierwszy dzień lata kalendarzowego, klasa 2b przywitała na boisku szkolnym, gdzie wypuściliśmy wyhodowane w naszej klasie piękne, kolorowe motyle.

A oto ich historia.

24 maja 2017 r. przyniosłem do szkoły gąsienice motyli – rusałki osetnik.

Gąsienice były zamknięte w pojemniku z pożywieniem. Przez około 7 dni obserwowaliśmy jak gąsienice rosną. W poniedziałek 29 maja po przyjściu do szkoły zobaczyliśmy, że wszystkie gąsienice utworzyły kokony. Kokony zostały przeniesione do specjalnej siatki, żeby mogły dorosnąć. Teraz czekaliśmy cierpliwie, aż z kokonów uwolnią się motyle. W poniedziałek rano czekała nas miła niespodzianka. W siatce zobaczyliśmy 5 wspaniałych kolorowych motyli. Motyle trzeba było dożywiać. Codziennie przynosiliśmy motylom kwiaty i owoce, które skrapialiśmy nektarem.

Relacja: Mikołaj Ogrodniczak

W pierwszy weekend motylami opiekowałam się ja, czyli Małgosia Banaś. Codziennie karmiłam motylki, żeby nie były głodne i miały siłę latać. Dostarczałam im świeże kwiaty i owoce. W piękny słoneczny dzień wystawiłam je na świeże powietrze. Po weekendzie przyniosłam motyle do klasy.

Relacja: Małgosia Banaś

Na długi weekend zabrałem motyle z klasy pod swoją opiekę. Codziennie zrywałem dla nich świeże kwiatki z łąki i kroiłem plasterki owoców, żeby miały pożywienie. Gdy była ładna pogoda wystawiałem je na dwór, żeby zażywały świeżego powietrza. Dawałem im także nektar. W piątek po południu nasze motyle oddałem pod opiekę Mikołajowi Bolachowi.

Relacja: Jakub Cierniewski

Opieka nad motylkami na początku wydawała mi się łatwa. Ale kiedy dałem im pierwszy owoc okazało się to nietrudne. Najczęściej dawałem motylkom pomarańczko, a na pomarańczko kropelki nektaru. Potem przyniosłem im ładne kwiatki. Mój kot chciał nawet zjeść motylki, ale ja je obroniłem. Kiedy kończył się mój czas opieki nad motylkami to zrozumiałem, że motylki to piękne owady.

Relacja: Mikołaj Bolach

W czwartek 22 czerwca w pierwszy dzień lata kalendarzowego motylki otrzymały wolność. Zostały wypuszczone z siatki i pofrunęły daleko, daleko…